Paczka od Justyny (duże pudełko!) przyszła do mnie już w zeszły poniedziałek. Niestety, listonosz zostawił ją u sąsiadów (ileż razy zgłaszałam na poczcie, że ma tak nie robić, nie dociera!), którzy przekazali mi ją dopiero w weekend. Tyle czekania, tyle niepewności. Ale jest!
I mogę się nią cieszyć :) A w środku było dużo prezentów....
- dwie zakładki
- dwie książki: "Uwikłane" Anity Brookner i "Fotograf śmierci" Annie Solomon; żadnej z nich nie czytałam
- świeczki
- kartki i list
- srebrny szal
- słodkości (upieczone przez Justynę muffinki!)
- i kolczyki w motylki :)
Dziękuję! Bardzo dziękuję!
Muffinki chociaż przetrwały tak długi czas?, bo wątpię. Cieszę się, że przesyłka w końcu dotarła:)
OdpowiedzUsuńWspaniała paczka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń